Od kilku tygodni po sieci krążą niepokojące informacje na temat gry Talking Angela. Aplikacja, wydana na Androida i iOSa, ma rzekomo robić zdjęcia i zbierać dane dotyczące swoich użytkowników. Ponieważ są to głównie dzieci, ktoś rozniósł plotkę, jakoby aplikacja wysyłała prywatne informacje użytkowników… pedofilom. Jak jest naprawdę?
Aktualizacja: Zobaczcie co o całym tym zamieszaniu mówią twórcy gry z firmy Outfit 7.
W rzeczywistości aplikacja ta nie ma nic wspólnego z takimi praktykami. Jej twórcami są programiści znani ze stworzenia wielu podobnych programów, a najsłynniejszym z nich jest Talking Cat Tom. Jak się okazuje, Talking Angela jest podobna do wielu innych produktów, które firma Outfit 7 stworzyła. Nie niesie ze sobą żadnego zagrożenia, a plotki na jej temat są rozsyłane w sieci na zasadzie popularnych “łańcuszków”.
Ważny głos w tej sprawie zajęła firma Naked Security, zajmująca się badaniem różnego rodzaju zagrożeń w internecie. Według specjalistów, Talking Angela jest całkowicie bezpieczna i nie ma żadnych podstaw, by uważać ja za zagrażającą komukolwiek. Jedyne co może wzbudzić wątpliwości, to pytania jakie aplikacja zadaje dzieciom w ramach gry. Te mogą być źle odebrane, szczególnie przez dorosłych. “Kocie” zachowanie głównej bohaterki może zostać odebrane dwuznacznie. Jeśli więc macie wątpliwości co do aplikacji – sprawdźcie ją sami, zanim pozwolicie to zrobić Waszemu dziecku.
Co ciekawe, informacje o tej sprawie pojawiały się już w przeszłości. Najwięcej zamieszania wokół sprawy było ponad rok temu. Jednak w przeciągu ostatnich kilku tygodni, za sprawą plotek i niesprawdzonych zarzutów, gra Talking Angela znów stała się popularna. Na pewno jednak nie o taką sławę chodziło jej twórcom.
A Wy co uważacie o zamieszaniu wokół tej aplikacji?
Powiązane programy:
Zobacz także:
- My Talking Tom, czyli gra w stylu Pou dla fanów Talking Tom Cat
- Jak rozpoznać fałszywy profil na Facebooku
- Dokąd prowadzą skrócone linki?
Źródła: Naked Security, The Guardian