Rando to aplikacja, która służyła do dzielenia się swoimi zdjęciami z przypadkowymi osobami. Pomysł na działanie i wykonanie były naprawdę dobre, jednak aplikacji czegoś zabrakło. Jej popularność spadała, a czarę goryczy przelał pewien rosyjski programista – Artom, który dosłownie dobił Rando.
Zasady działania aplikacji były bardzo proste. Robimy zdjęcie i wysyłamy je do przypadkowej, wybranej przez program, osoby. Za każdą wysłaną fotografię, my też otrzymamy jedną od przypadkowego użytkownika. Musze przyznać, że oczekiwanie na odpowiedź, czasem z drugiego końca świata, było naprawdę ekscytujące.
Wspomniany przez nas Rosjanin stworzył skrypt, który wysłał za niego 50 000 kopii jednego zdjęcia do innych użytkowników aplikacji. Dzięki temu w zamian dostał prawdopodobnie większość wysyłanych przez innych użytkowników fotografii. Oczywiście, w reakcji na takie “oszustwo” został zablokowany przez twórców Rando. Problem w tym, że skrypt umożliwiający wykonanie takiej operacji został przekazany dalej i inni użytkownicy mogli także wykonać taką operacje. Tego było już za wiele.
Twórcy Rando z firmy Ustwo, postanowili wyłączyć aplikację. Nie tylko nie przynosiła ona dochodów, ale miała problemy z użytkownikami korzystającymi z wspomnianego skryptu. Program zniknął ze sklepów, a jeśli macie go zainstalowanego na swoim smartfonie to i tak nie wyślecie już za jego pomocą żadnych zdjęć. Serwery Rando po prostu już nie działają. Szkoda, że taki ciekawy pomysł natrafił na takie problemy.
Jeśli jesteście zainteresowani podobnymi aplikacjami, koniecznie przeczytajcie o Snapchat.
Zobacz także:
- Snapchat ofiarą ataku, dane 4,6 milionów osób w rękach hakerów
- Rok 2013 w mediach społecznościowych – nasze podsumowanie
Źródło: TechCrunch
