Dwa tygodnie temu Google ugiął się przed Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej i wprowadził narzędzie, które pozwala na usunięcie z wyszukiwarki Google stron, które zawierają informacje o nas. Nad podobnym rozwiązaniem pracują właśnie w wyszukiwarce Bing.
Narzędzie Microsoftu jest na pewno dużo mniej popularne, przynajmniej w Polsce. Nie zmienia to jednak faktu, że wiele treści w obu przypadkach może się pokrywać. Usunięcie linka z Google wcale nie oznacza, że zniknie on także z Bing. Stąd, by upewnić się, że “znikniemy” z internetu na dobre, najlepiej będzie skorzystać z obu tych opcji.
Co ciekawe, Google zareagował na decyzję Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej dosyć szybko. Po dwóch tygodniach od jej ogłoszenia w sieci pojawiło się odpowiednie narzędzie, które pozwala zgłosić nasze dane do usunięcia. Tymczasem Microsoft dopiero informuje o pracach, które nad podobną usługą trwają. To wydaje się dosyć dziwne, zważywszy na to, jaka ilość danych znajduje się w Google, a jaka w Bing. Wyszukiwarka Microsoftu jest młodsza i zawiera dużo mniej wpisów. W teorii to właśnie firma z Redmond powinna być pierwsza w dostarczeniu tego rozwiązania.
- Google będzie musiał zagwarantować “prawo do bycia zapomnianym”? Ważny wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE
- Przycisk Start ostatecznie pojawi się dopiero w Windows 9, w 2015 roku
- Cortana trafi też do Windows 9?
Źródło: Neowin
Obserwuj @PawelKanski na Twitterze